środa, 30 sierpnia 2017

Świat w innym wymiarze.

Tak jak w tytule .Zacznę od tego ,że wzrok popsuł mi się i to sporo.Zrobiłam nowe okularki ,ze szkłami progresywnymi .Fantastyczne oprawki .Czas oczekiwania do 10 dni .W końcu odbiór ...szczęśliwa ,choć pełna obaw.Jak uda mi się przyzwyczaić do nich . Dawałam radę ,a myślałam ,że będzie gorzej.Najgorsze było jednak to ,że przysneło mi się z Milką i pogryzła moje trzydniowe nowe piękne okularki ......( porażka,płacz).   Na dodatek spalił mi się wzmacniacz od kina domowego .Same porażki :(                 Tak sobie myślę im więcej pomagam .Tym więcej niepowodzeń mnie spotyka .Jak to jest?        Dziś dzień  poświęciłam znajomemu włochowi .Pomogłam w przeprowadzce ,pierwszych zakupach i organizacji ogólnej .A tu w zamian pogryzione okularki .Jedyne zadowolenie z mile spędzonego czasu z dziadkiem i zakupów w Auchan :) eh   Potem jeszcze odwiozłam wczoraj znalezioną URBAN CARD do odziału na grabiszyńskiej ...znów poświęcenie nie wiem dla kogo i czego .koniec :P

poniedziałek, 31 lipca 2017

prawdziwa skrzynka pocztowa

tak jak w tytule ...już prawie nie istnieje skrzynka pocztowa ,jaka szkoda eh . A ja właśnie dostałam zaproszenie na 50 urodziny ...eh jak ten czas leci .no tak  A Milka kończy 6 miesięcy też czekają nas zmiany .zresztą już sa wielkie .nie załatwia sie w domu i szkolenie dużo ją poukładało.Brava dziewczynka moja nawet na 12 godzin zostaje sama :) a jaka radość jak wracam z pracy .Bawimy się do białego rana .potem śpimy do bólu ,ale nie odpuszczamy ,zapisałyśmy się na następne  szkolenie.hehhehe W pracy mam już kontrakt .Jest fantastycznie ,choć ludzie zmieniają się jak nasza kochana pogoda.Moja E.P.jest ciągle przy mnie .Pogoda Afrykańska ,ale dajemy radę .

poniedziałek, 12 czerwca 2017

świat się kręci wokół Milki

Mija już dwa miesiące jak Milka jest ze mną .Na moje szczęście spokojnie zostaje sama w domu gdy wychodzę do pracy ,bo o to martwiłam się troszkę ,ale wierzyłam ,że mi się uda.Nie jest jednak tak łatwo...nikt nie mówił ,że będzie łatwo.Milka jest bardzo żywa ,ale pracuję nad tym by ją poukładać .Wiem ,wiem ,nie jestem w tym dobra,dlatego zapisałam sie na szkolenie .Na razie uczęszczamy na spotkania dla ,,przedszkolaków'' .Uczymy się . Najwięcej ja ,bo Milka jest bardzo sprytna i szybko zapamiętuje.Ja uczę się jak nagradzać i wydawać komendy.Milka jeszcze nie umie wołać siku,właściwie to nigdy nie będzie wołać ,ale musi załapać jak dawać znać ,że potrzebuje wyjść .Do tego nam chyba jeszcze daleko ,bo jest maleńka i ma mały pęcherz,no ale kiedyś się doczekamy . Dni szybko mijają ,bo codziennie pracuję ,ale szczęśliwa jestem ,bo już nie muszę wyjeżdżać .Jeszcze kilka dni i będzie E i będzie łatwiej .

piątek, 28 kwietnia 2017

W domu.

Wróciłam pierwszego kwietnia.W drodze powrotnej zabrałam do polski menagerkę z mojej knajpki.Auto miałam zapakowane na maksa ,bo nie dość ,że Gosia dała mi torbę do zabrania do polski ,to jeszcze ja,,chomik'' zapasów narobiłam i peugeocik po sam dach był załadowany .Dwa tygodnie z E szybko minęły i trzeba było iść do pracy .Szefostwo bardzo cieszy się z mojego powrotu ,a ja też wolę tu pracować  na miejscu.Tym bardziej ,że atmosfera jest bardzo fajna.No i sprawa bardzo dla mnie ważna ...nie muszę już odliczać ,nie zaglądam w kalendarz prawię ,jakie to fantastyczne. No i co ważne to spełniło się moje marzenie i mam maleńką suczkę .Jest bardzo żywa ,ale zarazem cudowna i daje mi wiele radość .Nie liczy sie to ,że budzi mnie codziennie o 6.00 rano i muszę wstawać i bawić się z nią ,pomijając to ,że po pierwszej w nocy wróciłam z pracy.Czuję się jak matka wychowująca niemowlaka hihihihi.Milka ,bo tak sie wabi jest wyjątkowo grzeczna gdy idę do pracy .Bez problemu zostaje w domu ,hehehe wręcz cieszy się ,że idzie do klatki ,bo wie ,że dostanie chrupeczki ...     Dziś znów przyjeżdża E i będzie długi weekend razem .Cudownie :) W sobotę wypad do Bielawy .Idziemy do nowej knajpki otwartej w miejscu ,gdzie najpierw było kino ,potem dyskoteka.Potem otwarcie fontanny multimedialnej i niedziela znów z dziewczynami na grilu.Szkoda tylko że tak zimno wrrrr

sobota, 25 marca 2017

Zwykły człowiek i babcia.

Zachodząca dzisiejsza sytuacja skłoniła mnie do nowego posta . Zacznę może od tego ,że w hotelu w którym pracuję wynajęła pokój babcia .Zamieniłam z nią kilka historii z życia.Babcia ma ich wiele więcej niż ja.Dużo przeszła.Dziś rano przyszła do mnie do mieszkania i dała mi w prezencie starą monetę ,którą dostała od swojego ojca.Stałam osłupiona .Czym sobie zasłużyłam ,by dać mi taką pamiątkę rodzinną .Babcia nie chciała wiele tłumaczyć ....powiedziała ,że z przyjaźni .Co ludzie we mnie widzą ,jestem zwykłym człowiekiem.W głowie mi się nie chce pomieścić,tym bardziej ,że to już drugi taki przypadek w moim życiu.Jakieś dziesięć lat temu pracowałam u takiej kobiety,która przywiozła do siebie swoją mamę .Przebywałam troszkę z babcią.Bywały różne sytuacje,ale gdy się zwalniałam,babcia podarowała mi naszyjnik antyczny który dostała od swojej mamy .Tym bardziej mnie to zastanawia teraz ,gdy znów inna babcia obdarowała mnie pamiątką rodzinną .Co ja mam w sobie .Mówi się ,że przez oczy widać duszę hehehe...może zaglądają głęboko i widzą ,że brakowało mi babci .Jedna umarła gdy mój tata miał roczek,a od strony mamy też zmarła babcia gdy byłam maleńka. :( :( :(                                            No a tak już całkiem weselej to jadę w piątek już do domku .Udało mi się załatwić wiele spraw ,by jak najwięcej mieć pozałatwiane,tym bardziej ,że już tu nie wracam ,a przynajmniej do pracy nie mam zamiaru przyjeżdżać  :) .Czeka mnie jeszcze tylko rozliczenie się z szefem ,bo jak do tej pory to słabo płaci.Ale co by nie było ,to będzie dobrze. Do tego wszystkiego odezwała się  wczoraj menagerka i chce wracać ze mną ,więc mam towarzystwo .Znając E. to zagada mnie na śmierć zanim dotrzemy do Wrocka hehehe. A we wrocku będą czekały na mnie moje dziewczyny ...o jak ja się cieszę !!!

poniedziałek, 6 lutego 2017

o mamusiu

Jej o ilu rzeczach można by pisać ,ale nie zawsze się chce . Dni lecą ,bo muszą i dobrze nawet. Ale ta praca mnie stresuje bardzo.Nie będę opisywać wszystkiego ,ale pojechałam dziś po ludzi na stok i w drodze bus się zaczął palić ....eh... biedna ja ...gaśnicy nie ma ...płomień jest ...przy takiej ilości plastiku i tapicerki to minuty są i auta by nie było.Zaparkowałam i ,,obczajam '' no tak płomień ...hehheh teraz się z tego śmieję ,ale drżałam jak oszalała . Dmucham ,raz ,drugi ,trzeci ....ufff udało się zgasł płomień .Potem w kuchni ,,zacieszali '' ze mnie ,ale nie było to miłe .wszystko dobre co się dobrze kończy .Całą resztę ogarnia moja koleżanka Olcia . Gdyby nie ona już bym zginęła . A całą moc przetrwania daje mi moje kochanie eh .Dziękuję E.P.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

powrót .... ?

Tak więc nowe miejsce nie okazało się wcale takie złe.Pozza di Fassa w Alpach.Ludzie którzy tu pracują są bardzo  spoko.A już jeśli chodzi o polkę z którą pracuję to już złego słowa nie mogę powiedzieć.Właściciel eh dupek heh tak go nazywam ,ale głównie go nie ma .Drugi kucharz mnie polubił i mi dobre jedzonko daje.Babki na pokojach też jak trzeba pomogą zawsze.Cały hotel na naszej ,,głowie''. W kuchni jest szefową jego konkubina i ona czepia się czegoś czasem.Miałam różne miejsca pracy ,ale tak jak tutaj ...żeby zajmować się wszystkim eh nigdy.W 3 dni dosłownie musiałam opanować wszystko i nauczyć się dosłownie wszystkiego  ...ile cierpliwości i stresu mnie to kosztowało,ale dałam radę .Więc sala,bar,recepcja,spa ...otwieranie i zamykanie hotelu .Totalna odpowiedzialność za wszystko .Wszystko elektroniczne ...zwariowane .Ale finał jest taki ,że po tym sezonie zostaje w Polsce .Było to moje marzenie od dawna,ale co najlepsze ,to idzie za tym moje następne marzenie ,które też musi się spełnić ,więc ...jeśli ktoś się domyśla drugiego mojego marzenia niech pisze ...będzie nagroda dla zwycięscy  :P