sobota, 19 maja 2012

Kraków/Zakopane


Mały wypad.
Wcześnie rano wyjechałyśmy z Bielawy, by jak najwięcej z tego wyjazdu skorzystać.
O 6.30 więc wystartowałyśmy z zapakowanym bagażnikiem ,bo moja żona bierze zawsze wszystko i jeszcze więcej hehehe .Ok godziny 9.00 byłyśmy już w muzeum w Oświęcimiu, gdzie zwiedzanie strasznie nas poruszyło. Te historie o heroicznej walce o przetrwanie, ten widok pamiątek i całego obozu jest bardzo przykrym widokiem, ale w planach miałyśmy jego zwiedzanie. Mnie osobiście bardzo interesują czasy wojenne.
Stamtąd pojechałyśmy do Inwałdu gdzie zwiedzałyśmy miasteczko miniatur. Było tam ładnie, ale trochę małe te budowle. Żeby zrobić sobie fotkę musiałam bardzo uważać, żeby nie zasłonić budowli plecami hehe.
Weszłyśmy tam z Karolą do pałacu strachów, na prośbę Karoli, a potem cały czas szła tam przyklejona do mnie z zamkniętymi oczami -moja odważna kobieta !O godzinie 14.00 byłyśmy już w hotelu w Krakowie. Szybko się wyszykowałyśmy i poszłyśmy na obiad na miasto i zwiedzać Kazimierz. Postanowiłyśmy wejść do branżowej kafejki ,,Młynek''. Było można tam też coś zjeść, więc Karola zamówiła jak zawsze naleśniki, a ja postanowiłam spróbować czegoś nowego. Wybrałam ,,samsony''z farszem warzywnym(pierogi żydowskie).
Karolinka zjadła pysznego naleśnika ze serem i polewą, a ja dostałam niejadalne wręcz pierogi brrr ohyda.
Zmieniłyśmy lokal i zjadłam przepyszne gołąbki z ziemniaczkami i sosem grzybowym. Porobiłyśmy trochę zdjęć i wróciłyśmy zmęczone do hotelu. Odpoczęłyśmy trochę i wybrałyśmy się do klubu branżowego KOD na Kazimierzu na występ drag queen ,gdzie było trochę drętwo, ale sam występ mi się podobał.
Wróciłyśmy około1.00 w nocy.A rano w niedzielę już szłyśmy na Wawel. Zwiedzałyśmy komnaty, wieżę widokową i jamę smoka wawelskiego. Potem w planach miałyśmy rejs statkiem po Wiśle, a że pogoda była cudowna ,więc i rejs był udany. Potem zjadłyśmy obiad na starym rynku .Obiadek był wyśmienity.
Popołudniu umówiłyśmy się pod kościołem Mariackim z dziewczyną poznaną na Is .Marta okazała się fajną i interesującą osobą. Pochodziłyśmy po barach i pogadałyśmy o wszystkim. We wtorek rano już pojechałyśmy do Zakopanego, gdzie już czekali na nas Seba ze swoim partnerem Tomkiem. Śmiechu było sporo już przy samym spotkaniu, bo okazało się, że jakaś stara góralka źle ich pokierowała i droga do hotelu im się sporo przedłużyła. Niestety padało cały dzień więc zwiedziliśmy ,,dom do góry nogami''- wrażenia niesamowite. A potem od knajpy do kawiarni i na bilard się wybraliśmy ,żeby czas jakoś zleciał. Wtorek już była fajna pogoda więc nad Morskie Oko się wybraliśmy. Część drogi jechaliśmy bryczką. Było jak zawsze śmiechu co nie miara.
W środę odwiozłyśmy Sebę i Tomka na PKS i poszłyśmy jeszcze połazić na Krupówki. Wieczorem wróciłyśmy do domu ...zadowolone z wypadu .