wtorek, 3 grudnia 2013

wyjazd

No i znów dziś nadszedł dzień wyjazdu .Eh smutny to jest zawsze dzień dla nas obu.
Rano nie chciało mi się nawet wstać i cały dzień ,,kluska '' w gardle i łzy się cisną.
Ale teraz ,bardziej niż kiedykolwiek powinnam cieszyć się ,bo pieniążki potrzebne na wykończenie mieszkania i wszystko inne ,no i żeby coś zostało na parapetówkę .
W sumie dobrze , że mamy obie pracę ,we dwie łatwiej.
Fajnie też ,że przynajmniej tu nie ma śniegu ,choć wiem,
że w Alpach tam gdzie jadę leży troszeczkę ,ale yariska da radę jak zawsze .
Potem czas jakoś zleci i wrócę na całkiem nowe mieszkanko i po raz kolejny jadę bez kluczy w kieszeni i wracam pod nowy adresik hehehe moja Karolinka
 dba o to byśmy nie miały monotonnego życia hihihi