piątek, 16 grudnia 2016

pracować trzeba :)

Tak wcześnie jak w tą zimę już dawno nie wyjeżdżałam . Do tego na nowe miejsce .Tym bardziej było ciężko zamknąć mieszkanko i ruszyć w daleką drogę .Pogoda tego wieczoru była okropna .Silne wiatry i deszcz.Na autostradzie nie są to fajne warunki .Jak lubię jeździć,to tym razem się bałam ,żeby jakiś tir mnie nie zdmuchnął z trasy.Połowa drogi była okropna ,druga połowa za to już ze słoneczkiem .Miejsce wydało mi się spoko.Pokoik ciepły i przytulny .Szybko się urządziłam i zaczęły lecieć dni w pracy.Ale po kilu dniach ,szefowej nie spodobało się ,że zakładam okularki jak czytam zamówienia.Według niej tracę cenne sekundy.No niech jej będzie .Zaproponowała mi stanowisko ,,Jolly'' rano zapierdol na pokojach ,a wieczorem na sali jako kelnerka.Odmówiłam.Nie będę schodzić niżej jak zaszłam !  Myślałam by wrócić do domu.Kredyt na mieszkanie spłacony ...troszkę długu zostało ,ale kto go dziś nie ma .Jakoś sobie będę radzić .Do tego wszystkiego jest E.P ,która mnie wspiera ,we wszystkim .Pomyślałam ,że może to przeznaczenie i w końcu zostanę w PL. No ale jak to ja ,nie poddaję się tak łatwo.Znalazłam nową pracę .Pojechałam wczoraj na rozmowę i oczywiście zostałam przyjęta.Za mniejsze pieniądze co prawda,ale jako kelnerka.Znów walizki muszę pakować i ogarnąć znów nowe miejsce ,jak ja nienawidzę niepewności eh :(   .Do niedzieli jeszcze tu zostaję . A od poniedziałku do nowej pracy pojadę .Musi być dobrze ....

wtorek, 15 listopada 2016

zdrówko ,bez toastu

Tak jakoś tej jesieni nie zbyt u mnie ze zdrowiem .Po przyjeździe udałam się na wizytę do lekarza i okazało się ,że czeka mnie zabieg.Umówiłam się na wizytę .Stresu troszkę było.Sam zabieg nieprzyjemny i bolesny :( . heh coming out  też był przy tym . Pani pielęgniarka która brała udział w zabiegu ogarnęła temat ,ale pani doktor się zbłaźniła .Po zabiegu mówi do mnie co i jak i ,że nie wolno wsadzać palców  :P ! hehe inteligencją zabłysnęła .Nie wystarczyło zaznaczyć ,że nie wolno współżyć . bravo pani profesor...dała pani rade hihihi.   Minął miesiąc i jutro znów mam zabieg . Odważnie stawiam czoła,ale strach jest jak zawsze ze mną .Na tyle byłam wspaniałomyślna ,że na swoje urodziny zafundowałam sobie 1.5 godziny stresu i bólu. Eh tylko ja  mogłam na to wpaść .

wtorek, 8 listopada 2016

moje miasto (piosenka)

https://www.youtube.com/watch?v=dqVZaN4lnwQ   tak się stało ,że przywiązałam się ,do tego miasta.Choć jest mi ciężko bez mojej cudownej rodzinki ,to czas tu ma jakiś inny wymiar.Jestem tu kimś ,a zarazem nikim . Mam wiele dla jednych ,dla innych nic .Podoba mi się ten stan . Tkwię w swoim świecie ,czasem zagubiona ,a czasem w euforii.

piątek, 21 października 2016

Praca :(

Zrezygnowałam z dotychczasowej pracy we Włoszech.Ta decyzja była trudna dla mnie ,bo postawiła mnie w sporym problemie finansowym ,ale z drugiej strony ulżyło mi jak uświadomiłam sobie ,że nie będę musiała pracować z ludźmi zawistnymi i złośliwymi do bólu.Szefowi powiedziałam,że może po mnie zadzwonić nawet w nocy ,ale jak się tam sytuacja zmieni na sali ...powiedział ,że musi się zmienić .Przykro im było ,że odchodzę . Na szczęście w PL mam taką pracę w której mogła bym powiedzieć ,że czuję się lepiej jak we własnym domu.Nigdy nie miałam takiej pracy do której tak z przyjemnością się chciało chodzić.Szefostwo za wszelką cenę chce bym już nie wyjeżdżała ...moją wypłatę wywindowali na maxa (tysiąc euro miesięcznie). Rewelacja ! Ale po odrobinie przemyśleń i mojej ostrożności odmówiłam.Pasuje mi luźna współpraca ,ale wizja stałej pracy ,wszystkich popołudniówek i weekendów mnie wystraszyła .Nie miała bym czasu na własne życie.Na widywanie się z moją partnerką (no chyba ,że w nocy :P ) ,ani na spotkanie się ze znajomymi ,czy rodzinką .Ostatnimi czasy chyba już nie zależy mi tak na pracy jak kiedyś .Może uświadamiam sobie bardziej ,że mam coraz mniej czasu.Ostatnio coraz więcej mam problemów ze zdrowiem :(. Ale nie znaczy to ,że pracy mi brak hehhe ...już mam nową pracę we Włoszech w hotelu  i za takie same pieniądze co w mojej knajpie w Italii .Myślę ,że nie nabiegam się aż tak i że godzin też będzie mniej .   Dam radę jak nie ja to kto :P

piątek, 23 września 2016

Małe Czerwone

Czas na nowy wpis .Wracając pamięcią lekko wstecz ,czyli do początku wiosny kiedy to poznałam A. i podnosiłam się z ziemi po fatalnym upadku.   A. naprawdę jest aniołem w ludzkim ciele.Osobą bardzo dobrą ,tylko jakoś tak nie pasującą do mnie .Po kilku spotkaniach ,które będę miło wspominać ,jednak zrozumiałam ,że nie pasujemy do siebie .Że żyjemy troszkę w dwóch innych światach. Mam nadzieję ,że A.wybaczy mi kiedyś .         Wszyscy którzy choć trochę mnie znają dobrze wiedzą ,że nie jestem typem człowieka ,który potrafi być sam ....ja tego nie potrafię .Potrzebuję kogoś ,dla kogo mogę żyć ,kogoś kto będzie tez dla mnie .W dzień wyjazdu zajrzałam na naszą stronkę Queer,heh i znalazłam małe czerwone serduszko .No tak tylko od kogo ?  Niewiele miała na profilu . Podziękowałam za to małe serduszko ,o które w dzisiejszych czasach nie jest łatwo. W mgnieniu oka posypały się dialogi ,które szybko zmieniły sie w rozmowy na skype ponieważ  po kilkunastu godzinach byłam już w alpach w pracy . Czas miło mijał razem przed kompem,w pracy troszkę mniej . W końcu nadszedł czas spotkania . I już nie było obaw. E.P bo takie ma inicjały jak ja :) jest osobą bardzo silnie stąpającą po ziemi ,optymistyczną i ciepłą z  natury. Jest spontaniczna i bardzo opiekuńcza. I tak zaczęła się moja nowa historia z dziewczyną z którą chciała bym się zestarzeć :)

wtorek, 12 kwietnia 2016

Koniec i początek razem wzięte ....

To wszystko stało się tak nagle ...ale nie bez przyczyny .Było ich sporo.Ale według mnie wtedy  można było próbować sklejać coś jeszcze .Było by trudno i nie wiadomo czy by się udało .Pół roku temu prosiłam Karolę ...usłyszałam prostą odpowiedz - ja już nie potrafię z Tobą być! .Nikt z Was nie wie jak bolało  :( . Potem przychodziły straszne myśli przeplatane bólem i płaczem.Umarłam. Gdzie wtedy była ta która mnie kochała ...zwyczajnie uganiała się za swoim nowym szczęściem .Minęło sporo czasu .Dwa wiadra zimnej wody spadły mi na głowę .Na szczęście ocknęłam się i wstałam.Wtedy już nie czułam bólu . Wracałam do żywych.               Znalazłam anioła.      Wtedy zjawiła się Karo ze swoimi uczuciami ...ale to nie jest już uczucie miłości ,bo już dawno wygasło ,to zazdrość się w niej obudziła.  Nie widziałam jej pół roku .Nie zapytała co u mnie.  Rzuciła mnie jak śmiecia ...myślała ,że nadal tam leże ,ale nie nie Kurwa !!! Ja wstałam ,podniosłam się sama .Wtedy już wygasło we mnie to co do niej pięknego czułam ,to co było wielką miłością zagasiła wiadrem brudnej wody . Nie powiodło sie z mocherem ,z monią też nie wyszło ,to może by wrócić do Ewki . No Kurwa !!! Gdy sie kogoś kocha to sie go nie zostawia.   Czasu nie cofnę i już wcale nie chcę !  Poznałam wspaniałą dziewczynę o wielkim sercu i tak w dwóch na razie słowach zacznę nowy rozdział ..kończąc raz na zawsze stary!

wtorek, 12 stycznia 2016

the end

Tak rozmyślając nad mym życiem,roniąc maleńkie i większe łzy . Staram się zrozumieć ,co zrobiłam źle ,czego nie zrobiłam ,a powinnam . Przecież milion wspaniałych wspomnień nie wzięło się z niczego.  Pewne jest ,że kochałam całym sercem jak tylko najmocniej umiałam.Nie szukam wytłumaczenia dla siebie .Nadejdzie czas gdy dowiem się dlaczego Cię straciłam.                                 Smutno jest ,że zmieniłaś się pod wpływem innych,                                              gubiąc siebie i to ciepło które kiedyś w sobie miałaś .....      



       
Minęło zbyt wiele czasu bym mogła coś naprawić . Miniona zima ,jesień i lato to bez mała rok ,kiedy oddalałaś się z każdym dniem ,aż zniknęłaś na zawsze . Istniejesz dla rodziny i przyjaciół ,może w imię nowej Twojej miłości stałam się pustką na tym świecie .

czwartek, 7 stycznia 2016

szczęście

Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz ,one przychodzą same ....    
Ale są też takie które można złapać w mgnieniu oka .                                                                      Pamiętam takie chwile ,które sprawiły mi wiele radości .                                                                 Staram się zapomnieć te które bolały.                                                                                                        A nie wiem dlaczego ludzie zadają sobie tak wiele bólu ,gdy można żyć w miłości i szczęściu.

niedziela, 3 stycznia 2016

Tak to już bywa ,że życie płata nam figle .....nigdy nie jest tak jak byśmy chcieli.
Moje życie runęło po raz kolejny w gruzach .Kolejny wieloletni związek runął .
Trzeba pogodzić się z ,rzeczywistością ,że guzik jestem warta.   Że są lepsze ,fajniejsze.  Ale życia sobie nie odbiorę ( choć bardzo bym chciała) ze względu na mamę która ma złote serce i mogło by jej pęknąć na pół jak moje pękło.A tego bym nie chciała ,bo ją kocham bardzo.